F O R M U L A R Z
WSTĘP:
W 1939 r. Złotokłos
należał do Gminy Komorniki w Tarczynie, która wchodziła w skład powiatu grójeckiego.
Już pod koniec października
1939 r. został zorganizowany Obwód Grójec Służby Zwycięstwa Polski (SZP)
potem Związek Walki Zbrojnej (ZWZ) i ostatecznie Armia Krajowa (AK) pod
kryptonimem „Głuszec”.
Obwód Grójec
– Głuszec składał się z kilku Ośrodków AK. Tarczyn to Ośrodek II
AK.
W listopadzie 1939 r.
komendantem Ośrodka II Tarczyn został mianowany kapitan artylerii Edward Ziółkowski,
pseudonim „Zośka”, urodzony i wychowany w Tarczynie, a więc świetnie
znający ten teren.
Toteż szybko
zmontował siatkę organizacyjną we wszystkich trzech gminach, wchodzących w
skład Ośrodka II, tj w gminie Komorniki, Jazgarzew i Wągrodno.
Rozpoczęła się
trudna i niebezpieczna praca werbowania ludzi i organizowania 3-5 osobowych drużyn,
z których potem powstawały plutony.
Wspomnienia
AK-owca ze Złotokłosu:
Do Złotokłosu, leżącego
na granicy dwóch gmin, werbowanie i organizowanie drużyn nie dotarło ani z
jednej ani z drugiej strony. Męczyła nas, wręcz dusiła bezczynność przez
całą zimę 1939/1940 r.
Mieliśmy po 15
– 16 lat. Wiosną 1940 r. podjęliśmy decyzję. Ja – Witold
Sobiesiak , Leon Grzeszczak i Czesław Wojtakowski postanowiliśmy wiosną 1940
r. uciekać do tworzącego się we Francji Wojska Polskiego.
Na początku wszystko
się udawało. Przekroczyliśmy granicę Polsko-Słowacką, ale zostaliśmy ujęci
przez Gwardię Hlinki na Słowacji i przekazani Niemcom.
Osadzili nas w więzieniu
Gestapo w Bielsku Białej, gdzie przebywaliśmy około 4 miesiące.
Mieliśmy jedno tłumaczenie,
uciekamy – bo w Polsce nie ma co jeść, a tu jest jedzenia dużo. Szczęście
nam znowu dopisało. Zostaliśmy skierowani do niemieckiego sądu w Wadowicach,
który skazał nas na 6 tygodni aresztu za przekroczenie granicy. Ponieważ w więzieniu
przebywaliśmy 16 tygodni – zwolniono nas do domu. Wróciliśmy do Złotokłosu.
Zacząłem jeździć
do Warszawy do szkoły średniej. W roku 1942 z inicjatywy Leszka Burzyńskiego,
który miał kontakt z aktywną działaczką AK – Panią Felicją Motyl,
pseudonim „Odważna” w Tarczynie, zorganizowano w Złotokłosie
pierwszą 7 – osobową drużynę wcielono w skład plutonu AK p. por. Włodzimierza
Tunickiego w Tarczynie.
Znaleźliśmy się w
Ośrodku II AK – Tarczyn, dowodzonym przez kap. Edwarda Ziółkowskiego
„Zośka”.
Skład drużyny:
Leszek Burzyński
Zdzisłwa Gierliński
Leon Grzejszczak
Stefan Marciniak
Witold Sobiesiak
Stanisław Urbański
Witold Zwoliński
Dowódcą drużyny
został Stefan Marciniak , organista Kościoła w Złotokłosie , który w
szkole średniej skończył
2-letni kurs Przysposobienia Wojskowego /PW /.
Zaprzysiężenie członków
drużyny , którego dokonał p. por Wł. Tunicki, odbyło się w mieszkaniu
Stefana Marciniaka w Złotokłosie, w pobliżu kościoła.
I odtąd to
mieszkanie było miejscem szkolenia wojskowego drużyny, prowadzonego przez
p. por. Wł.
Tunickieg z regulaminów, taktyki, broni i topografii, aż do 12 lipca 1943 r t.
j . do dnia kiedy w Tarczynie Niemcy aresztowali obsługę stacji nadawczej w
czasie nadawania.
Aresztowali wtedy
operatora Stanisława Mentlaka i łączniczkę Wandę Kobryń.
P.por. Tunicki został
wraz z rodziną natychmiast ewakuowany z Tarczyna , gdyż jego żona była
siostrą St Mentlaka.
Ale zanim .to
nastąpiło , nasza drużyna brała udział w praktycznym szkoleniu
nocnym z bronią w okolicznych lasach wraz z całym plutonem . Broń dla całego plutonu była dostarczana z uzbrojoną
grupą osłonowa , podwodną z Ośrodka
w Tarczynie.
Po ewakuacji p. por.
W. Tunickiego szkolenia się skończyły i dlatego nikt z nas nie uzyskał żadnego
stopnia wojskowego. W zamian zaczęły się intensywniejsze działania
konspiracyjne.
Do stałych zadań
drużyny należało ;
- Dostarczenie
i rozprowadzenie Biuletynu Informacyjnego.
- Ciągłe
działania wywiadowcze o ruchu jednostek wojskowych ,żandarmerii i
administracji okupanta, a szczególnie na kolejce grójeckiej.
- Dokonywanie
transportu przez nasz teren, na teren gminy Jazgarzew, należącej do Ośrodka
II AK Tarczyn broni, konwojowanie ludzi podziemia, spełniających zadania
wojskowe i administracji cywilnej.
- Rozlokowanie
oddziałów zbrojnych na odpoczynek , nieraz o dużej sile, jak np. oddział
por. Błyska – 40 ludzi z taborami. Podkreślić tu należy zgodę
hr. Roztworowskiego na
ukrycie wozów z bronią i sprzętem wojskowym na terenie Jego majątku
Szczaki.
- Utrzymanie
stałej łączności z sąsiednimi jednostkami AK należącymi do Ośrodka
II AK – Tarczyn, w Głoskowie ,Zalesiu Górnym , Remrertowie,a przede
wszystkim w Tarczynie.
Do
celów tych byli wyznaczeni najbardziej zaufani ludzie tj. Leszek Burzyński i
Witold Sobiesiak..
Na
przełomie roku 1943/1944, obok naszej drużyny powstały inne drużyny i
utworzony został pluton , którym dowodził Stefan Marciniak, ale kto do tych
drużyn należał, zgodnie z zasadami konspiracji, nie wiem.
I
tu apel , może ktoś z tych drużyn odezwie się do mnie.
W
drugim dniu Powstania Warszawskiego
przyniosłem z Zalesia Górnego rozkaz o koncentracji plutonu w lesie Łoskim.
W
wyznaczonym miejscu zbiórki mieliśmy
być w nocy zaopatrzeni w broń. Żeby się dostać do tego miejsca , trzeba było
przeprawić się przez Jeziorkę. A tej nocy z niewiadomego powodu, bo deszcze
nie padały, poziom wody był niespotykanie wysoki.
Pewnie
ktoś otworzył zastawki spiętrzające wodę przy młynie w Łosiu. W młynie
tym stacjonowali Niemcy.
Na
wyznaczonym miejscu czekaliśmy całą noc. Broni nie dowieziono, nikt z nami
nie nawiązał kontaktu.
Byli
też z nami członkowie Polskiej Armii Ludowej /PSL/ .O świcie wróciliśmy do
domów. Tłumaczyliśmy sobie, że rzeka była tej nocy nie przejezdna, a mostem
przy młynie, którego pilnowali Niemcy, nie zaryzykowano wieść broni.
W
ciągu dnia znów dostaliśmy rozkaz stawienia się w nocy na tym samym miejscu
i znów powtórzyła się historia . Rano wróciliśmy do domów. Najgorsze w
tym wszystkim jest to , że nie mieliśmy broni nawet do wystawienia uzbrojonych
czujek które by nas strzegły. Wystarczył jeden
Niemiec z karabinem maszynowym, aby nas wystrzelać, jak to miało
miejsce w kilku punktach wokół Warszawy.
Nastąpiła
też całkowita dekonspiracja. Okazało się, że do naszego plutonu AK należy
nauczyciel szkoły w Złotokłosie Władysław Prykiel, najstarszy z nas i młodsi
od nas Henryk Włodarski i Leszek Stopczyński.
Innych
już nie pamiętam, proszę żeby się przypomnieli.
W
następnych dniach Powstania pełniliśmy nasze zadania jak dotychczas, ale było
ich coraz mniej. Jeszcze około połowy sierpnia rozlokowywaliśmy w Złotokłosie
oddział por. Błyska o czym wspomniałem wyżej.
Od
upadku Powstania do połowy stycznia 1945 r. nocą chodził po Złotokłsie nasz
uzbrojony parol, ale to tylko dla zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom, których
w tym czasie nikt nie chronił.
Poźniej
taki patrol zorganizował też PAL (Polska Armia Ludowa).
Witold
Sobiesiak
|